sobota, 2 lipca 2011

przez Szwecję - Park Narodowy Skulaskogen

Prom Gdańsk (18.00) - Nynashamn (13.00 następnego dnia).


Wygodna podróż z kajutą turystyczną na poziomie II (najtańszą) - czyli pod własnym samochodem ;-). Ukołysani szumem fal, wyspani - w dobrej formie ruszyliśmy na północ, drogą E4 wzdłuż zatoki Botnickiej. Mijaliśmy lasy, lasy i lasy, a co jakiś czas piękne jeziora. Zarówno w lasach i owych jeziorach - mnóstwo skał - większych i mniejszych. Na drodze mały ruch, spokojna, równa jazda - sympatycznie.


Pierwszy nocleg - na dziko (wedle skandynawskiego prawa można rozbijać namiot wszędzie, byle było to min. 150m od domostwa, nie na czyimś polu, oraz nie na parkingu) już niedaleko Parku Narodowego Skulakogen - celu naszej pierwszej pieszej wycieczki. Wybraliśmy się tam następnego dnia, ze śpiworami - wiedząc, że można liczyć na parkowe darmowe hytki (skromne chaty postawione w pięknych miejscach), w których można nocować (jedną noc).


Park nas nie zawiódł. Trasa bardzo różnorodna, malownicza. Jest to chyba najpiękniejszy kawałek Zatoki Botnickiej - dzięki wysokim brzegom i archipelagu większych i mniejszych wysepek.


Najlepiej patrzeć na nie  z góry - z kamienistej drogi nad jezioro Tarnattrattnen


 czy z najwyższej góry parku -  Slattdalen,



u której podnóża zaczyna się wąski ale wysoki kanion Slattdasskrevan.

W godle owego parku znajduje się niezwykle rzadki porost  - brodaczka najdłuższa (Usnea longissima), która  w Polsce uważana jest za wymarłą. 






Z silnym postanowieniem, by jeszcze tu kiedyś na dłużej powrócić ruszyliśmy dalej, w kierunku Finlandii...

1 komentarz:

  1. Chatka i otocznie przepiękne! pełen romantyzm noclegu w takim miejscu :)

    OdpowiedzUsuń