Mimo kapryśnej pogody jaka nas tu spotkała - opuściliśmy ten niezwykły półwysep zauroczeni jego klimatem, z nadzieją, że jeszcze nieraz tu powrócimy.... :-)
...a w wielkim foto-skrócie wygląda to mniej więcej tak:
ptaki ( głównie mewy trójpalczaste i siodłate oraz kormorany) na klifie Ekkeroy
ptaki ( oprócz w/w genialne maskonury, a także wydrzyki, nurzyki i alki) na ptasiej wyspie Hornoy (niestety przeprawa motorówką z Vardo dosyć kosztowna - 300 NOK za osobę (dzieci 150 NOK)).
"koniec świata" w Hamninbergu - księżycowy krajobraz, poszarpane skały schodzące do morza, pomiędzy którymi pasły się owce (a te nie wiem jak się tu dostały ;-))
wybrzeże Morza Barentsa - dzikie i pełne niespodzianek na plaży - pięknych muszli i różnych gratów wyrzuconych na brzeg (zardzewiałe boje, deski itp).
Zjawiskowy dojazd na północny kraniec półwyspu - do Berlevag,
a potem 4 km spacer na świety klif Saamów Tanahorn (szliśmy nocą - polecam! :-)),
raz ujście rzeki Tany - ostatniej syberyjskiej rzeki...
wielkie łachy piasku, rybitwy, wydrzyki, ostrygojady,
no i oczywiście wszechobecne renifery... czyli "wszystko zwierze co ma pierze..." ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz