Świątynie słupowo-klepkowe (norw. "stavkirke") - budowane były z drewna - głównie z wytrzymałej norweskiej sosny, a że cieślami byli nieraz ci sami, którzy budowali statki - trudno uniknąć skojarzeń z okrętami wikingów... zarówno podziwiając smukłe sylwetki świątyń, czy wgłębiając się w bogatą ornamentykę detali często niewiele mającą wspólnego z symboliką chrześcijańską.
Zwiedziliśmy trzy... pierwszy - położony niedaleko na południe od lodowca, nad Lustrafjorden - kościół w Urnes. Wpisany na listę UNESCO jako najstarszy kościół tego typu na świecie.
Wnętrze też jest bogate i warte zwiedzenia (tylko z przewodnikiem), ale powodu zakazu fotografowania niestety nie mam żadnego ujęcia...
Samo Urnes jest maleńką miejscowością położoną wśród lasów na stromym zboczu schodzącym do fiordu. Najprościej jest tam się dostać z przeciwległego brzegu, zostawiając na parkingu auto w malowniczym miasteczku Solvorn
skąd regularnie kursuje prom na drugą stronę...
Drugim kościołem typu "stav", który udało nam się zobaczyć jeszcze tego samego dnia był Borgund. Jego niezwykłość polega na tym, że jako jedyny przetrwał do naszych czasów w nienaruszonym stanie.
Piękna bryła, którą można podziwiać już z daleka (do kościoła dochodzi się przez stojący opodal budynek centrum wystawowego poświęconego kościołom klepkowym) z bliska zachwyca misternym układem gontów, zdobień...
Wnętrze - w odróżnieniu od świątyni w Urnes - jest dosyć puste, ale dobrze pokazuje konstrukcję tego typu budowli...
Koło kościoła stoi drewniana dzwonnica ze średniowiecznym dzwonem.
Żeby zamknąć temat kościołów klepkowych - napiszę od razu i o trzecim, który udało nam się zwiedzić w naszej wędrówce po Norwegii. Sporo skromniejszy stavkirke w Røldal, położony na południe od Odda - czyli dużo bardziej na południu. Pochodzi z ok. 1200 roku. Ma dużo skromniejszą bryłę i nie posiada zdobień jak jego poprzednicy.
Piękne są. Łączą dziwny skandynawski mistycyzm z całkiem im obcymi południowymi wierzeniami.
OdpowiedzUsuń